wtorek, 5 marca 2013

mimo wszystko...

   

    Moja życiowa sinusoida zdecydowanie ma minusową wartość. 
  
   Od bardzo dawna tak się nie czułam, ale to chyba przez to że ogarniała mnie euforia, a co teraz?
Chcąc być kochaną i potrafiącą przynajmniej w najmniejszym stopniu okazywać swoje uczucia, zatraciłam się w tym. Wszystko zaczęłam robić i czuć za bardzo- za bardzo się przejmować, naciskać, ale czy można za bardzo KOCHAĆ ??!?!?! 
Niech ktoś mądry i doświadczony przez życie odpowie mi na to pytanie... bo błądzę.
Gubię się we własnych poplątanych myślach, które walczą z sercem, tak zacięcie że już nic nie wiem przez rany, które sobie nawzajem zadają.
Nie wyobrażam sobie od tak końca tej historii- to nie może  tak po prostu wyparować. Ktoś powiedział mi że każde z nas ma własną wizje związku i powinniśmy się spotkać w pół drogi. Czyli wychodzi  na to że rozmowa i swoboda będą priorytetami, a wszystko przeplatane miłością,dymem z papierosa i zakrapiane vodką. 








Od miesięcy budzę się z uśmiechem na ustach, kiedy wiem że Go zobaczę...



Brak komentarzy: